Forum Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji Strona Główna Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji
Nigdy nie trać nadzieji, wiara jest siłą.. siłą którą posiadasz.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Anielica i Rycerz..
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji Strona Główna -> Biblioteki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheverish
Administrator



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:33, 25 Lis 2005    Temat postu: Anielica i Rycerz..

Wstęp

Deszczowe kropelki rozpryskiwały się na jeszcze drobniejsze cząstki rytmicznie uderzając o wszystko wokół, w tym o płaszcz wędrowca. Woda rozbijająca się na kapturze skapywała wielkimi kroplami dwa cale przed twarzą podróżnika. Czarny płaszcz z wyszytą srebrną nicią pajęczyną przesiąkł całkowicie. Po plytach skrytej pod wierzchnią szatą zbroi spływały strumyki deszczówki. Nieustający szum wprowadzał w poczucie monotonii i sprawiał wrażenie, że świat nie istnieje za zasłoną deszczowej ściany. Zakapturzony kroczył powoli traktem. Deszcz zagłuszał kroki jego ciężkich, okutych czarnym metalem butów, tak samo jak wszystkie inne dźwięki prócz szumu i...
...Klinga syknęła metalicznie dobywana szybko z futerału. Ostrze ukute z czarnej stali przecięło gęste powietrze rozbijając kropelki deszczu. Wędrowiec chwycił rękojeść obiema dłońmi. Ustawił miecz pionowo i wsparł go na naramienniku. W samą porę...
...Brzęk cieciwy przebił się przez szum. Bełt zafurkotał. Wędrowiec był już przygotowany. Grot odbił się od opartej o ramie klingi czarnego meicza. Dwóch napastników wyskoczyło na brukowany gościniec. Świst meicza.Szybki cios. Głośny trzask skrzyżowanej stali. Iskra rozświetlająca noc. Drugi cios. Chrupot gruchotanych kości szczęki i policzkowej, nosa oraz czołowej. Uderzenie miecza o płytę pancerza. Okrzyk zdziwienia. Długa droga klingi. Potężny zamach Głuche uderzenie trupa o kocie łby. Huk łamanego miecza. Jęk przerażenia. Wystrzał pękającej kolczugi. Jęk bólu. Szarpnięcie. Kolejne głuche uderzenie. Cisza...
.. Nastała dziwna cisza. Jednynym dźwiękiem był słodki szum wody kojący nerwy i łagodzący emocje. Rycerz w czarnej zbroi strzepnął krew z miecza. Schował go i poszedł dalej delektując się spokojem i monotonią otaczającego go świata



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sheverish dnia Pią 22:37, 25 Lis 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheverish
Administrator



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:35, 25 Lis 2005    Temat postu: Część Pierwsza.


Stalowe płyty czarnej zbroi metalicznie chrzęściły podczas każdego ruchu mrocznego rycerza. Przemoknięty, ciężki płaszcz zamiótł próg tawerny. Zawiasy dębowych drzwi zapiszczały głośno. Wędrowiec okrytą czarną rękawicą dłonią zciągnął kaptur. Rozejrzął sie pwoli kręcąc na boki głową zamkniętą w szłomie z czarnej stali zdobionej srebrem i złotem. W gospodzie przebywało kilka osób. Trzech krasnoludów głośno i wulgarnie spożywało posiłek gęsto zakrapiając piwem i klepianiem dziewki karczemnej po tyłku gdy przechodziła akurat obok. Kilka grup rolników siedziało cicho po kątach. Kątem oka łypali na brodaczy. Rycerza zainteresował cień w rogu sali i ruszył tam powoli. Cień poruszył się jakby wiedząc, że przyciąga mrocznego rycerza. W kierunku schodów przemknęła młoda dziewczyna, bardka, z kapturem na twarzy i fletem za pasem...
...Rycerz przyspieszył kroku starając się dogonić bardkę przed schodami jeszce. Drogę nagle zaszedł mu karczmarz - niski, pulchny i brodaty człowiek w starym fartuchu. Spytał co podać, a już po chwili kilka jego zębów stuknęło cicho o posadzkę. Rolnicy czmychnęli niczym zające pod stoły. Zaskoczeni krasnoludowie sięgnęli po broń. Pierwszy.. zrobił zamach. Padł z rozłupaną na pół czaszką czarnym mieczem. Cios drugiego został zręcznie sparowany, a szybkie cięcie rozszczepiło mu krtań. Trzeci zwiał. Czarny rycerz wszedł szybko na piętro. Usłyszał głośne blokowanie się zamka. Wędrowiec podszedł do drzwi.. zrobił zamach.. i... ...Przerażona dziewczyna stała sparaliżowana strachem. Drżąc przyglądała się bezsilnie jak klinga przebiła drzwi w pobliżu zamka. Energiczne szarpnięcie uwolniło miecz, a mocny kopniak wyłamał drzwi. Mroczny rycerz wkroczył do małego pokoiku.
-Czy zastałem Nazmeris, Anielicę? - słowa wędrowca i chrzęst pancerza zagłuszyły cały świat dziewczyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheverish
Administrator



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:38, 25 Lis 2005    Temat postu: Część Druga


Anielica przytaknęła głową wciąż przestraszona. Rycerz potrząsnął mieczem, przyklejone do klingi umoczone w krwi drzazgi drzwi odpadły. Było to efektywniejsze niż jakakolwiek słowna groźba.
-Pójdziesz ze mną, po dobroci albo.. - kolejny trik fachu rycerza, niepewność.
-Kim..? Dlaczego..? - wydusiła z siebie Anielica przez zaciśnięte gardło.
-Wszystko w swoim czasie. Po dobroci, czy..?
Dziewczyna ze zrezygnowaniem spuściłą głowę. szepnąła cicho by prowadził. Mroczny rycerz uśmiechnął się pod czarnym szłomem. Szybkim cięcem uszkodził skrzydła Anielicy, tak by nie mogła latać. Ostatnia nadzieja na ucieczkę prysła. Rycerz wskazał drzwi mieczem rozkazując Naz iść przodem. Posłuchała i poszła a wędrowiec zaraz za nią...
...Szybko znaleźli się na dole schodów. Na dworzu rozległy się wrzaski i głośny pisk. Do tawerny wpadła strażnik miejscki z opuszczoną halabardą. Przerażony, jakby duch był niczym w porównaniu z tym co widział przed chwilą. Zziajany ze strachu. Padł trupem nim podniósł swą broń do ciosu na rycerza. Porywacz kiwnął głową karząc Naz iśc dalej. Nazmieris zawachała się. Stała z szeroko otwartymi ustami i oczyma patrząc na trzy trupy i walające się po podłodze zęby. Ocknęła się i szybko ruszyła do drzwi. Była noc, chciała uciec. Ryszyć biegiem na ślepo byle dalej, a potem skryć się w cieniu. Wyszła z nadzieją.. i..
...Olbrzymi pająk podniósł łeb znad resztek strażnika. Potwór spojrzał na Naz. Z jego wielkich żuwaczek spływała krew i jad. Zapiszczał głośno i przeraźliwie.. Wrócił do posiłku zostawiając Naz w spokoju.. jeszcze bardziej przerażoną...
...W tym czasie Mroczny Rycerz wyszedł z gospody i podszedł do boku bestii. Pająk zniżył się, a wędrowiec wskoczył lekkim ruchem na jego grzbiet. Usiadł wygodnie w dużym siodle. Chwycił nieruchomą Naz i wciągnął na górę, po czym usadził przed sobą. Ruszył szybko gościńcem. Anielica nic nie mówiła. Nie śmiała zaprotestować. Zgłosić sprzeciw. Skomentować czy stawić opór, ani nawet drgnąć. Pojechała w nieznane, skuta strachem mocniej niż gdyby były to cieżko kajdany...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sheverish dnia Pią 22:39, 25 Lis 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheverish
Administrator



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:38, 25 Lis 2005    Temat postu: Część Trzecia


Pająk mknął przez las i mrok. Zręcznie i szybko wymijał drzewa i przeskakiwał kłody. Pędził jakby był bez obciążenia, z ogromną godną jego rozmiarów prędkością. Nagle szarpnięcie strząsnęło Anielicę z pół snu. Wierzchowiec zatrzymał się na sporej polance. Przeszedł powoli po trawie. Rycerz zeszkoczył na twardy grunt, a po chwili ostrożnie zciągnął na dół wciąz osłupiałą dziewczynę.
-Zjesz coś? - rzucił "pancernik" wciąż nie zdjąwszy szłomu. Nazmeris osłabiona przygodą która coraz bardziej jej się nie podobała usiadła ciężko na trawie. Rozejrzała się niepewnie i wkońcu skierowała spojrzenie na rycerza. Pokręciła głową przecząco. Mroczny usiadł opierając się o odwłok monstrualnego pająka...
..."Zasnął?" nowa iskra nadziei przemknęła przez myśl Naz. Wstała i pospiesznie oddaliła się. Jak najdalej i jaknajszybciej. Pająk i Rycerz spali..
...a Naz biegła ile sił w nogach. Biegła. Długo. Potknęła się wkońcu o własne stopy wycieńczona. Opadła na miękką, przyjemną trawę. Zasnęła ujrzawszy pierwsze promienie słońca. ..Rozbudził ją głośny krzyk. Otworzyła szeroko oczy przerażona. Strach, który opuścił ją na czas snu, powrócił. Nie podniosła głowy z mchu. Słońce było już wysoko. Usłyszała kroki na trawie za sobą. Przełknęła głośno ślinę. Znów zaczęła drżeć. Powoli obróciła głowę. Dwa krok od niej stał czarny rycerz z ostrzem mrocznego miecza ociekającym krwią. Specjalnie nie wytartym. Dziewczyna zerwała się na równe nogi. Nie zrobiła nawet dwóch susów gdy zaraz przed nią wyłoniły się gigantyczne szczęki i sześć par czarnych oczu. Cofnęła się przerażona. Skoczyła do tyłu i odwróciła się. Uderzyła centralnie w rycerza. Zsunęła się na trawę po jego płytach. Usiadła bezsilna, opuściła głowę, łkała cicho. Okryła się ze strachu zranionymi skrzydłami. Mroczny Rycerz przykucnął przy niej.
-Powinniem Cię zabić, ale to co Ci zrobią za to że nie dostarczyłem Cię na czas będzie o wiele gorsze. Chociaż, okażę Ci litość z racji pochodzenia. Możesz wybrać: nie wolę u mnie, szybką śmierć, powolne tortury w Calimshanie, albo rolę dziwki w najgorszym spelunie Calimportu. Ścigają i Ciebie i mnie.. Ciebie bo jeszcze Cię nie mają, a mnie bo jeszcze Cię nie dostarczyłem. Już byś była w drodze do Calimportu i wszystko byłoby dobrze.. ech.. Wy zawsze coś psujecie. Byłoby Ci dobrze, u króla w haremie. Bogata, szczęśliwa, opiekująca się dzięcmi swoimi bądź nie swoimi. Luksus... pierwsza opcja śmierć, druga tortury Calimshanitów.. a trzecia.. -Jaka jest ta trzecia opcja? - szepnęła zbierając w sobie całą odwagę jaka w niej pozostała. -Nie masz ochoty umierać? - zaśmiał się pod hełmem - dobrze. Zabiorę Cię do siebie. Więcej nie musisz wiedzieć. Jeszcze nie. Wybieraj. Nie mamy czasu. Śmierć odrazu, śmierć za jakiś czas w bólu i cierpieniu, czy?
-Weź mnie ze sobą! - rzuciła bez zastanowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheverish
Administrator



Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:51, 27 Lis 2005    Temat postu: Część Czwarta


Podróż trwała około siedmiu godzin, ale dłużyła się Anielicy w nieskończoność. Mimo iż przysnęła kilka razy opierając się o czarną zbroję porywacza miała nie przyjemne wrażenie, że nigdy się nie zatrzymają. Rycerz powstrzymał przed dalszym marszem wierzchowca na owalnej, obłoconej polanie, zeskoczył zręcznie z siodła pająka po czym pomógł zejść dziewczynie. Zaskoczyło ją to, gdzie się zatrzymali. Przecież tu nic nie było. Rycerz zaskoczył ją ponownie...
...wyciągnął z sakiewki czarną, szachową figurkę wieży. Rzucił ją na środek polany i poczekał chwilę. Figurka nagle wystrzeliła w górę, zaczęła szybko rosnąć. Wzniosła się na około trzynaście pięter, a zakończona była ostrymi filarami. Groźnymi i posępnymi. Całość była przerażająca. Było to więzienie dla niej. Na jak jej się wydawało wiele lat. Czarny Rycerz podszedł do drzwi szpicy, uchylił je ręką. Zaprosił Nazmeris do środka dworskim gestem. Wszedł zaraz za nią, gdy ta stała jak słup zszokowana tym co zobaczyła....
...Ośmiokątny pokój, a każda ściana zaskakiwała czymś innym. Na jednej ze ścian namalowano fresk, przedstawiający Ust Natha, jedno z miast Podmroku, przed obrazem stał stojak z kilkoma egzemplarzami różnorodnej broni krótkiej bogato zdobionej srebrem i mithrilem. Posadzka to gładki czarno biały kamień, mimo tego iż jest wypolerowany daje dobrą przyczepność. Wokół unosi się kilkanaście kul światła, nadających tajemniczą atmosferę tajemniczemu przedsionkowi do domu zagadkowego wojownika. Dziewczyna zachwycona tym wszystkim rozejrzała się, chwytając wzrokiem każdy szczegół sali. W tym czasie rycerz wszedł do pokoju i zamknął drzwi. Na chwilę Naz nie zdawała sobie sprawy, że ostatnie drzwi do świata się zamknęły, na długo. Wędrowiec przeszedł przez przedsionek, zgarnął ręką aksamitną firanę odsałaniając żółto złoty portal.
-Chodź. Zaprowadzę Cię do twego pokoju. Póki nie umiesz się nimi posługiwać nie ruszaj portali. Nie próbuj.
...Zauważył że dziewczyna wogóle nie słucha. Złapał ją więc za rękę i przeciągnął siłą przez portal. To co czekało po drugiej stronie jeszcze mocniej zaskoczyło dziewczynę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji Strona Główna -> Biblioteki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin