Forum Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji Strona Główna Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji
Nigdy nie trać nadzieji, wiara jest siłą.. siłą którą posiadasz.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pisarz i Kowal zarazem
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji Strona Główna -> Galeria Chwały
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ulfring




Dołączył: 25 Lis 2005
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warschauheim

PostWysłany: Sob 21:01, 26 Lis 2005    Temat postu: Pisarz i Kowal zarazem

Imię: Ulfring Sigurdsson

Rasa: Człowiek

Profesja: Barbarzyńca/Tropiciel

Urząd: Pisarz i Kowal

Wiek: 31 lat

Charakter: Ulfring jest człowiekiem z natury uprzejmym i wyrozumiałym. Uważa, że każdy ma w życiu jakieś cele, które póki nie przeszkadzają innym, mogą być swobodnie realizowane. Stara się przestrzegać praw, lecz zdarza się mu, że wybuchowość bierze górę nad umysłem. Zawsze jednak przestrzega żelaznych zasad honoru wpojonych mu w rodzinnej wiosce. W bitce jest nieprzejednany; walczy bezlitośnie, często sieka przeciwników nie zważając na rany, przez co niektórym może się wydawać szalony.

Wygląd: Ulfring jest człekiem muskularnej postury i ogromnego jak na człowieka wzrostu - mierzy on bowiem aż dwieście osiem centymetrów wzrostu. Od stosunkowo niedawna ma łysy czerep, co wcale go nie cieszy. Jego broda to kilka lekko kasztanowych, grubych i starannie wypielęgnowanych warkoczy. Świat obserwuje szarymi, przenikliwymi oczyma. Zazwyczaj nosi się w zielonej tunice (pod którą wkłada skórznię) i takiegoż samego koloru luźnych spodniach, kończących się na długich do łydek butach ze skóry. Od czasu do czasu ogrzewa głowę czapą z bobrzego futra.

Cechy charakterystyczne: Na ciele Ulfringa jest wiele blizn, będących pozostałością po czasach, gdy walczył niezwykle często. Najbardziej widoczne z nich to wąska blizna od cięcia przebiegająca wzdłuż lewego policzka i mierząca około cztery centymetry nad prawym uchem.

Wyposażenie: skórznia, lekki toporek "Yngvar", dwuręczny miecz z symbolami runicznymi "Thordóttir".

Historia:
Moja historia rozpoczyna się w zimnych, ale równocześnie zachwycająco pięknych fiordach Północy. Urodziłem się w wiosce, która ilość mieszkańców rekompensowała nieprzeciętną jakością. W naszą krew wpisana była zaradność, siła, honor, ambicja i nieustępliwość - tak przynajmniej sądzę od dnia, w którym poznałem tamte niezwykłe strony.
Urodziłem się jako syn Sigurda i Yngvild, a także brat starszego odemnie o dwa lata Olafa. Ojciec był wysoki, szczupły, miał kruczoczarne włosy i niebieskie niczym morze oczy. Był moim nauczycielem, kimś kto wpoił mi najważniejsze zasady. Był prawdziwym autorytetem. Matka była kobietą drobną, cichą i bardzo miłą. Pamiętam, jak świetnie gotowała... Pamiętam, jak wtulałem się w jej jasne i miękkie loki... Była zaprawdę wspaniałą istotą, jakby Frigg w ziemskim wydaniu. Natomiast mój brat, Olaf, był osobą niezbyt przyjemną w obyciu. Uwielbiał polować i bić się z rówieśnikami, co niejednokrotnie przysparzało mu kłopotów. Pluł na wszystkie strony, klął jak szewc i był straszliwie nieporządny. Mając szesnaście lat zabrał z domu miecz i poprostu uciekł z domu. I tyle go widziałem.
Dzieciństwo me było okresem w którym na przemian z przyjemnością czułem zmęczenie ciężką, a co najgorsze - codzienną harówką. Co jak co, ale rąbanie drewna, dźwiganie ogromnych bali i łowienie pluskających łososi nie było moim ulubionym zajęciem. Za to przyjemności miałem rozmaite - od obserwowania dziewcząt kąpiących się w potoku, przez uganianie się z łukiem za królikami, a na trenowaniu bitewnego kunsztu kończąc... Jednak tak naprawdę moim ulubionym zajęciem było obserwowanie starszych wojowników, przygotowujących się do corocznych wypraw łupieżczych, które można w zasadzie określić jako tradycję naszego srogiego ludu. Zaciętość, z jaką uderzali w ćwiczebne tarcze, zaciętość, z jaką ostrzyli oręż napawała mnie dumą, która po dziś dzień krąży w mych żyłach.
I właśnie na jednej z takich wypraw zginął mój ojciec, zacny Sigurd Yngvarsson, najlepiej władający mieczem wojownik w promieniu kilkunastu mil. Miałem wtedy szesnaście lat. Przepalone, podniszczone ciosami toporów drakkary z ledwością wróciły do wioski. Nieliczni członkowie wyprawy, którzy przeżyli, prawie z krzykiem opowiadali o morskiej batalii. Głowa mego ojca podobno została ścięta przez tęgiego wojaka bez lewej dłoni. Pamiętam, co wtedy zrobiłem. Natychmiast klęknąłem na wypolerowanym drewnie mojej chaty i przysięgnąłem na Odyna, że nie spocznę póki nie odetnę w swym życiu trzydziestu dziewięciu lewych dłoni - tylu dłoni, ile miał wtedy lat mój ojciec...
Rok później wraz z dwudziestoma trzema towarzyszami wyruszyliśmy w morze pięknym drakkarem, zwanym "Pogromcą Fal", z racji tego, z jaką łatwością przecinał fale pchane przez morskiego olbrzyma Aegira. Byłem chyba najmłodszy, co było powodem kilku szyderstw w moim kierunku. Nie przejmowałem się tym. W moim sercu wciąż tkwił smutek po śmierci ojca, który działał jak potężna bariera przeciwko innym uczuciom.
Przemierzając morze jeden z naszych, zdaje się nazywał Harold, dostrzegł w oddali statek kupiecki, najprawdopodobniej z Południa. Z trudem brnął przez fale, więc wykorzystując możliwości naszego okrętu zbliżyliśmy się do Południowców. I zaczęła się bitwa.
Wyskoczyłem na pokład, rąbiąc szaleńczo mieczem. Gruby kupiec natychmiast stracił trochę wagi, gdy przeszyłem go ostrzem i kopniakiem wyrzuciłem za burtę. Po dziś dzień pamiętam jego krzyk agonii, krzyk pierwszego człowieka którego zabiłem. Następnie powaliłem na pokład młodego chłopaka, chyba w moim wieku. Zapomniałem o litości. Jednym prostym cięciem obciąłem mu dłoń i wyrzuciłem do morza. Pierwsza dłoń. Pierwsza oznaka zemsty. Zostało jeszcze wiele do zrobienia.
Nie mieli szans. Zginęli, nie zabijając nam ani jednego woja. Wspaniałe zwycięstwo, zaprawdę! Zabraliśmy ładunek (trzy skrzynie z bursztynem i całkiem przyzwoitą broń) na nasz statek i wyruszyliśmy w drogę powrotną, śpiewając (chociaż niewątpliwie czasem przybierało to formę ryku, charakterystycznego dla berserków) tryumfalne pieśni.
Powitano nas wystawną biesiadą. Po dziś dzień pamiętam ból pulsujących skroni, który dopadł mnie rankiem, po uroczystościach. Leżałem na stole, z podartą koszulą, i wciąż wolę nie wiedzieć, co wtedy robiłem.
Następne dni były dla mnie jednak dniami smutku. Zemsta zespoliła się z mym umysłem bardziej, niż podejrzewałem. Nie czułem się dobrze. Dopadła mnie wysoka gorączka. Wtedy właśnie narodził się w mych myślach pomysł z deczka szalony - aby opuścić wioskę i wyruszyć w najdłuższą wyprawę, wyprawę przez cały świat. Aby zobaczyć rzeczy o których nawet nie śniłem...
Moja matka nie była z tego pomysłu zadowolona, ale nie mogła nic zrobić - moja decyzja była tak głęboko zakorzeniona we mnie, że potrzeba było chyba Boskiej mocy, by ją wyrwać i zdeptać jak byle chwast. Ostatniej nocy przed wyprawą odbyła się biesiada na moją cześć.
Śpiewaliśmy, piliśmy i tańczyliśmy - nie wiem jaki duch wtedy mnie opętał, bowiem moje stopy szły pewniej niż kiedykolwiek, można by rzec z precyzją godną krasnoludzkiego zegarmistrza. Rankiem żegnano mnie jak bohatera. Matka łzawiła tak bardzo, że przez chwilę miałem wątpliwości, czy wyruszać w drogę. Nie... nie mogłem zrezygnować. Pożegnałem ją, prawie łkając ze smutku. Byłem powoli zabijany. Wyżerała mnie najgorsza choroba - wątpliwość.
Następne lata, a było ich wiele, były nieustanną tułaczką. Imałem się rozmaitych zajęć - raz byłem najemnikiem, raz zatapiałem na morzu wrogie okręty, innym razem byłem katem lub ochroniarzem w karczmie. Przygód bym chyba nie zliczył. Zobaczyłem wiele niezwykłych dla mnie, człowieka z Północy, miejsc. Chyba w żadnym nie byłem na tyle długo, na ile bym chciał... Po ponad czternastu latach wędrówki natrafiłem na Twierdzę Utraconej Nadzieji. I właśnie wtedy moje serce dało o sobie znać. Postanowiłem przystanąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Doeela




Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:53, 19 Lut 2007    Temat postu:

The best free video storage on the net!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eemapbunburgh




Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 4:24, 09 Mar 2007    Temat postu:

One of the videos from Eemapbunburgh 's collection
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kabab




Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:36, 19 Mar 2007    Temat postu:

The best free adult video storage on the net!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rycfjtrxttttttttttttttttt




Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:13, 31 Mar 2007    Temat postu:

Hardcore anal action video!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klanu Twierdza Utraconej Nadzieji Strona Główna -> Galeria Chwały Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin